Skąś którędyś wypełzła Zima królowa co Gerdzie Kaja zabrała Oby nasze serca nigdy w lód nie skostniały - 24 C trudno uwierzyć Nie pamiętam choć zimy bywały A ostatnio nawet nie Kiedyś w Calais krótki rękawek w styczniu wyspiarzy I 10 na plusie stycznia zeszłego lub poprzedniego Jasnowidz czarodziej jak zwykle zagładę wróży Wojna kolejna , kogo by nie racja kiepska wojny narracja Mateczka Rosyja srebra wyprzedaje kurek zakręcając Ucierpią dawne towarzystwa kraje Brzozą palę cóż pozostaje A w lipcu nowe rozkwitną nadzieje Ze szczęścia chyba oszaleję Pozdrawiam w sen nie zapadam Na ciepło czekając otacza mnie wilków armada Babilońska zdrada To nie Kanada
|